Dzień dobry wszystkim! Jeśli uważnie śledzicie serię Barwny Honeymoon to wiecie, że w ramach naszego miesiąca miodowego dwa tygodnie spędziliśmy na indonezyjskiej wyspie - Bali. Mimo, że do największych wysp dużo jej brakuje to jestem pewna, że praktycznie każdy z Was choć raz o niej usłyszał, a my postanowiliśmy bezpośrednio rozprawić się z legendarnymi zdjęciami i filmikami z instagrama i na własne oczy ocenić, czy jest to rzeczywiście tak magiczne i wyjątkowe miejsce. Czy było warto? Zdecydowanie! Ponieważ tylko będąc tam można poczuć ten azjatycki klimat i przekonać się o wszystkich wadach i zaletach wyspy.
Dwa światy
Skąd wzięła się popularność Bali? Oczywiście ze względu na wyjątkową przyrodę połączoną z azjatycką taniością. To właśnie ceny przyciągają tutaj najbogatszych inwestorów z całego świata, którzy w otoczeniu natury tworzą najnowsze hotele, restauracje i miejsca rozrywki. Czy to źle? Nie nam to oceniać, wielu lokalnych ludzi dalej żyje w biedzie, ale wielu z nich dzięki nowej infrastrukturze razem z pracą znalazło szansę na lepsze życie. Indonezja to jeden z najludniejszych krajów świata, a przeludnienie w dużych ośrodkach doskonale widać w Denpasar (stolica Wyspy) gdzie na niewielkiej przestrzeni żyje kilka milionów ludzi (razem z pobliskimi dzielnicami tworzącymi jedno wielkie miasto). Tysiące skuterów na drogach, jeden wielki korek w pobliżu najbardziej turystycznych miejsc. Niech podsumowaniem będzie nasza podróż taksówkę, gdzie 10 km trasy pokonaliśmy przez ponad 2h. Od tamtej pory poruszaliśmy się już tylko skuterami, którymi na Bali porusza się każdy. Ceny paliwa są bardzo niskie, co powoduje, że zjechaliśmy na naszym skuterze praktycznie całą wyspę.
Cena, gra rolÄ™
Podobne odczucie mieliśmy w Meksyku, gdzie w Tulum widzieliśmy ogromne grupy imprezujących amerykanów, dla których meksykańskie ceny w połączeniu z wybrzeżem Morza Karaibskiego były zachętą do niekończącej się zabawy. Podobnie na Bali, gdzie napływają ogromne ilości turystów nie tylko ze Stanów, czy Europy, ale również Chin i Australii ze względu na bliskość położenia. Czy rzeczywiście jest tanio? Owszem, nasz hotel 4 gwiazdkowy kosztował nas 1000 zł za tydzień pobytu plus w cenie mieliśmy transport z lotniska, co przeliczając na dolary, czy euro jest bardzo okazyjną ceną. Dlatego tak dużo ludzi wybiera Bali jako miejsce do życia i pracy online. W pięknych, klimatycznych kawiarniach spotkaliśmy masę ludzi z laptopami, którzy swój home office wykonują prosto z wyspy hinduskich bogów.
Ludzie
Bali to nie tylko natura, która jest zdecydowanie najpiękniejszym czego doświadczymy na wyspie. To przede wszystkim lokalni mieszkańcy, którzy niezależnie od statusu majątkowego są po prostu szczerzy i uśmiechnięci. Na Bali czuliśmy się naprawdę bezpiecznie i to jest kolejny fakt, który należy odnotować. No może oprócz podróży skuterem, ale w Azji po prostu przepisy drogowe funkcjonują nieco inaczej niż te europejskie do których jesteśmy przyzwyczajeni ;) Otwartość w dzieleniu się z turystami swoją historią, religią i kulturą to dla nas kolejna wartość dodatnia. Nie tylko mogliśmy dowiedzieć się, że Bali jest praktycznie jedyną hinduską wyspą w muzułmańskim kraju jakim jest Indonezja, a także oglądać klasyczne tańce, czy tworzyć wspólnie typowe, balijskie ofiary. To zdecydowanie było coś więcej niż to czego spodziewaliśmy się po instagramowym miejscu.
Podsumowując Bali skrywa za sobą coś więcej niż tylko mityczne miejsca rodem z innego świata. Barwna Indonezja pełna niezwykłych ludzi, kultury, jedzenia, a przede wszystkim tego ciepła i niekonczącego się uśmiechu pomimo tego, że życie rdzennych mieszkańców do najłatiwejszych nie należy. Dlatego koniecznie wybierzcie się tam jak najszybciej dopóki kapitalistyczny świat nie pochłonął w pełni tej wyjątkowej wyspy, a przepiękna historia tego miejsca z pewnością Wam to szybko wynagrodzi.