Moje podsumowanie 2021 roku!

by - 13:14

Wiem, że rozpoczął się już luty, ale myślę że wybaczycie mi lekkie opóźnienie spowodowane dwoma wyjazdami oraz intensywnym pisaniem pracy inżynierskiej, którą udało mi się oddać. Teraz przede mną jeszcze egzamin i obrona, ale mam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli. Mimo wszystko uważam, że nadal jest to idealny czas na zrobienie dla Was małego podsumowania roku - które pojawia się tu regularnie od wielu wielu lat! Tak więc zapraszam Was na wspólną podróż w czasie do przeszłości.

STYCZEŃ
 

 Początek roku to zawsze moje urodziny, które pokrywają się z zimową sesją na studiach. Wszystko udało się zaliczyć, ale z pewnością był to w pewnym sensie bardzo szczególny miesiąc dla mnie. Musiałam zadbać o swoje zdrowie i to w trybie pilnym - nie wchodząc zbytnio w szczegóły to pamiętajcie, aby badać się regularnie, bo nigdy nie wiadomo co dzieje się "w środku". 
 
LUTY 





Po ciężkim styczniu przyszedł czas na "wypoczynek" w górach. Co prawda nasz wypoczynek jak zwykle był aktywny, ale wyjazd do Zakopanego w pięknej zimowej aurze zawsze bywa relaksujący tak jak długo ciągnąca się droga na Morskie Oko. W lutym zdałam bardzo ważny egzamin i zrobiłam to podczas wyjazdu do Zakopanego właśnie (uroki sesji online). Egzamin był ustny więc lekko nie było, a stres z nim związany był równie duży, co radość po zaliczeniu. Jak się okazało to nie był ostatni w tym roku bardzo ważny egzamin zaliczony podczas wyjazdu. Na InstaStory pojawiło się w tym miesiącu sporo kulinarnych przepisów, a także udało się przeprowadzić bardzo przyjemną walentynkową współpracę z Bohomoss, co widzicie na zdjęciu powyżej. 

MARZEC


W marcu kontynuowałam serię przepisów i muszę chyba w tym roku do tego powrócić. Uczelnia dalej funkcjonowała w trybie zdalnym, więc miałam więcej czasu, żeby przygotowywać dla Was modowe przeglądy. I choć niestety wszystko wtedy było pozamykane to skoncentrowałam się na Lublinie i to właśnie tam zabierałam Was zarówno na moim Instagramie jak i tutaj na blogu

KWIECIEŃ



Ze względu, że pomimo budzącej się do życia wiosny wiele miejsc ciągle cierpiało poprzez długi lockdown to wykorzystałam ten czas na lokalne podróżowanie. Mogliście zobaczyć budzącą się po zimie do życia Warszawę, a także mniejsze miejscowości jak podlubelski Nałęczów. W kwietniu zarezerwowaliśmy również bilety na pierwszą naszą podróż za ocean, która została zaplanowana na lipiec. 

MAJ




W maju udało się wyskoczyć na parę dni do Krakowa, gdzie trafiliśmy na piękną i słoneczną pogodę. Ludzie powoli wracali na miasto i dało się odczuć spokojny oddech po covidowej zimie. Nie mogło zabraknąć tradycyjnej sesji pod magnolią na dziedzińcu KUL. W maju mieliśmy zaplanowany wyjazd do Portugalii, w którym oprócz Lizbony mieliśmy spędzić pare dni na Azorach. Niestety nasze loty cały czas były przesuwane przez panujące restrykcje, a gdy w końcu wydawało się, że w końcu uda się zrealizować nasze plany to lot do Portugalii został anulowany przez co musieliśmy zawiesić całe nasze plany i odwołać wszystkie pozostałe zabookowane przeloty. Na początku bylo nam mega przykro jednak jak się okazało to był tylko zwiastun czegoś o wiele lepszego, co miało wydarzyć się w czerwcu. 

CZERWIEC







Czerwiec rozpoczęliśmy od szukania pomysłów na wyjazd, który miałby wynagrodzić nieudane majowe plany. Nie było to łatwe ze względu na panujące obostrzenia oraz to, że byliśmy dopiero zaszczepieni jedną dawką, a drugą przyjeliśmy dopiero pod koniec czerwca. Mimo wszystko zdecydowaliśmy się na lot do Hiszpanii, a konkretnie na naszą ukochaną Teneryfę. To był cudowny wyjazd tym bardziej, że podczas pobytu wypadły urodziny mojego Kuby, który dwa dni później 9 czerwca oświadczył mi się i właśnie na Wyspach Kanaryjskich świętowaliśmy nasze zaręczyny. Był to zdecydowanie jeden z moich najlepszych wyjazdów w życiu! Po powrocie do Polski rozpoczęłam współpracę z Funduszami Europejskimi, co również było dla mnie świetnym doświadczeniem. A na koniec miesiąca oczywiście sesja, tak więc trzeba przyznać, że czerwiec jak zwykle był pełen wrażeń.

LIPIEC








No i można powiedzieć, że tutaj to się zaczęła dopiero prawdziwa jazda bez trzymanki! W początkowych planach zabookowaliśmy 3 tygodniowy wyjazd do Meksyku na własną rękę, czyli tak naprawdę zakupiliśmy loty przez Lizbonę do Cancun, czyli na najbardziej rajski w Meksyku półwysep Jukatan. Jednak zanim wybraliśmy się nad Morze Karaibskie to mieliśmy spędzić 5 dni w chorwackim Splicie. Ten wyjazd wyszedł na skutek odwołanych lotów do Portugalii. Żeby nie stracić pieniędzy mogliśmy przebookować je na jakieś inne dowolne kierunki, no i padło na Chorwację. Trzeba przyznać, że był to świetny relaksujący wyjazd, a dodatkowo tak jak wspominałam wcześniej udało mi się podczas niego zaliczyć drugi bardzo ważny egzamin i zakończyć sesję. Gdy wróciliśmy do Lublina to zdaliśmy sobie sprawę, że może troszkę za bardzo zaszaleliśmy zostawiając sobie niecałe 24h przed wylotem na 3 tygodnie do Meksyku... Tym bardziej, że wylatywaliśmy z Warszawy
i zostało nam sporo formalności do wypełnienia. W pewnym momencie czułam, że coś się nie uda i nie mam już na to sił, ale tutaj Kuba zadbał o to, żeby jednak nie zabrakło mi tej motywacji i chęci do wyjazdu. Nie wspominając o tym, że spóźnił nam się pociąg, którym mieliśmy dojechać na samolot i musieliśmy jechać awaryjnie samochodem to można powiedzieć, że podróż przebiegła zgodnie z planem i udało nam się wylądować w Meksyku. Ostatecznie wyjazd skróciliśmy do niecałych 2 tygodni, bo uznaliśmy że całe 21 dni to będzie już dla nas za dużo. Co do relacji z Meksyku to mam nadzieję, że niedługo zacznie się ona pojawiać na blogu, bo zdecydowanie mam sporo materiału, którym warto byłoby się tu z Wami podzielić. 
 
SIERPIEŃ




Jakby lipcowych wrażeń było mało to na samym początku sierpnia wybraliśmy się na tygodniowy wyjazd do Lizbony wraz z moją siostrą. Był to ostatni dzwonek na wyjazd, ponieważ po samym powrocie rozpoczęłam dwumiesięczne praktyki zawodowe, więc do końca września byłam już wyłączona z dłuższych podróży. Warto zaznaczyć, że rozpoczęłam również współpracę z kateringiem dietetycznym Heroes Diet i dzięki temu przez prawie pół roku mogłam korzystać z korzyści pudełkowego jedzenia. Trzeba przyznać, że szczególnie w pracy było to dla mnie bardzo dużym udogodnieniem i na pewno mogę polecić z czystym sumieniem.

WRZESIEŃ




Wrzesień mijał mi na klasycznym 8-godzinnym dniu pracy od 7:00 do 15:00, ale spokojnie na brak dodatkowych atrakcji nie mogłam narzekać. Kolejne fajne współprace, między innymi ze Starbucksem, czy nową kolekcją Picky Pica od W.Kruk, a także wyjazd na event CCC do Warszawy. Często ruszaliśmy na zdjęcia o wschodzie słońca, żeby zdążyć je zrobić jeszcze przed przyjściem do pracy, więc wykorzystywałam każdy dzień w 100%.

PAŹDZIERNIK




W październiku rozpoczęłam swój ostatni semestr inżynierki, który pierwszy raz od 1,5 roku przebrnęliśmy w połowie w formie klasycznej na uczelni. Mimo wszystko z racji tego, że to ostatni semestr, a wykłady ciągle mieliśmy w formie zdalnej na uczelni meldowałam się tylko raz w tygodniu. W ramach zasłużonego odpoczynku po intenswnym okresie praktyk wybrałam się na tydzień na Korfu. I pomimo, że pogoda pozostawiała wiele do życzenia to sam klimat tego miejsca sprawiał, że mogłam po prostu odpocząć na tym wyjeździe, czego często mi brakuje w moich podróżach. Jak to mówią mniej materiału = więcej odpoczynku, tak więc coś za coś. 

LISTOPAD




Kolejny miesiąc i kolejna podróż. Tym razem padło na mój ukochany Paryż i trzeba przyznać, że było to mega owocny i pracowity wyjazd. Nastawiłam się na bardzo dużo zdjęć, zabrałam dużą walizkę pełną ubrań i rzeczywiście działaliśmy od świtu do nocy, a przy tym mieliśmy okazję delektować się pysznymi smakami paryskich restauracji. Klimat Paryża sprawia, że na ten moment jest moje zdecydowanie ulubione miasto, w którym miałam przyjemność być. Dodatkowo pod koniec listopada kupiłam nowy telefon. Pozostałam wierna produktom Apple i tym razem wybór padł na Iphone 12 z czego muszę przyznać jestem zadowolona, bo zdecydowanie widać poprawę moich publikowanych materiałów. 

GRUDZIEŃ




No i tym sposobem dotarliśmy na sam koniec 2021 roku, ale grudzień choć ostatni nie był wcale najmniej przyjemnym miesiącem. Szczególnie jestem zadowolona z dużej ilości współprac i ruchu, który pojawił się w okół instagrama i bloga. Dodatkowo zrobiłam krótki city break w Barcelonie, co było bardzo przyjemną odskocznią do cieplejszych temperatur. No i rozpoczęłam intensywne pisanie pracy inżynierskiej, w której zaprojektowałam przebudowę odcinka drogi.

You May Also Like

16 Comments

  1. Ale świetnie przygotowałaś to podsumowanie :D super masz ten rok i oby kolejny był jeszcze lepszy ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana, bardzo miło mi to słyszeć :*
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Bardzo fajne podsumowanie roku, sporo się u Ciebie działo :D Mam nadzieję, że 2022 będzie tylko lepszy, dużo zdrowia! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Też mam nadzieję, że 2022 będzie tylko lepszy bo plany z pewnością są owocne :D

      Usuń
  3. Heja Kasia! Wow, ile podróżujesz- zazdro- świetnie to wszystko podsumowałaś ;)
    Oby 2022 był równie piękny! Choć zaręczyny pewnie mało co przebije..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Na pewno zaręczyny to cudowny niezapomniany moment, ale mam nadzieję, że to co najlepsze dopiero przed nami :D

      Usuń
  4. Fajny intensywny rok :D I oczywiście, bardzo fajne wspomnienie (post), który pozostanie na lata.
    Zapraszam również do mnie.
    Blog ♥
    Instagram

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki kochana <3 Z chęcią zajrzę do Ciebie ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Fajne podsumowanie roku :) Też spędziłam dwa tygodnie w Meksyku, tylko byłam w czerwcu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę to delikatnie się minęliśmy, jak wrażenia? :D

      Usuń
  6. Zdjęcia jak zwykle bajka <3 Życzę ci, żeby twój 2022 był równie wspaniały jak 2021. Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana i również Ci tego życzę, żeby 2022 był jak najpiękniejszy! <3
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  7. Jest co wspominać! Tyle odwiedzonych, przepięknych miejsc oraz świetnych stylizacji! Ten wpis można uznać nie tylko za motywujące do działania podsumowanie roku, ale i jako solidną porcję inspiracji modowych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Na pewno takie komentarze dodają pozytywnej motywacji do działania!<3

      Usuń
  8. Bardzo przyjemne podsumowanie! ❤️

    OdpowiedzUsuń